Filtr prywatyzujący, przeznaczenie

Jak wybrać filtr prywatyzujący?
Czy korzystając z laptopa w miejscu publicznym często zdarza się nam oglądać jakieś prywatne dane? Takie jak na przykład osobiste zdjęcia, dokumenty firmowe czy coś innego, czym nie chcielibyśmy się dzielić z otoczeniem? Teoretycznie niewiele kogo wokół nas interesuje to co opracowujemy, niemniej jednak jednakże fakt obecności potencjalnych gapiów w okolicy może wywoływać u nas brak komfortu i skrępowanie. Czy można jakoś poradzić sobie z taką sytuacją? Niektórzy pewnie powiedzą, że najlepiej się nie martwić, inni że lepiej nie oglądać tego rodzaju materiałów przy innych ludziach. W porządku, niemniej jednak co jeżeli pracownik ogromnej firmy będący w podróży, chce wyświetlić na laptopie dokument, nad którym miał ukończyć przedtem pracę, ale nie zdążył? W dokumencie ukazują się różnorodne poufne dane, wobec czego lepiej byłoby, gdyby nikt niepostrzeżenie nie wszedł w ich posiadanie.



Otóż jest możliwość poradzenia sobie z tą sytuacją, a jest nią filtr prywatyzujący. Cóż znaczy to jakże enigmatyczne określenie? Tak więc filtr tego rodzaju jest po prostu cienką nakładką na ekran. Niekoniecznie musi to być ekran laptopa, istnieją również takie filtry do stosowania na smartfonach i tabletach. Owa nakładka powoduje, że ekran staje się widoczny jedynie pod kątem prostym. Nie da się więc z boku nic na nim dostrzec, trzeba stać lub siedzieć frontem do wyświetlacza. Dla osoby patrzącej z boku ekran jest całkowicie zaciemniony, nie da się dostrzec dosłownie zniekształconego obrazu, wydaje się najzwyczajniej, że nic nie jest na nim wyświetlane. Filtry prywatyzujące są bardzo cienkie, możemy zatem na stałe umocować je do naszego urządzenia.

Nie trzeba obawiać się o pogorszenie właściwości ekranów dotykowych, ponieważ powłoka filtru jest bardzo cienka i z powodzeniem przenosi dotyk, dokładnie tak samo jak czyni to folia ochronna czy szkło hartowane.

Zobacz więcej: 98044054330